Strony

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Now & Later

Angela spotkała Billa i rozkwitła między nimi śliczna miłość fizyczna pokazywana nieco dokładniej niż w standardowych produkcjach filmowych, ale - dodajmy uczciwie - dużo mniej dokładnie niż w innych standardowych produkcjach filmowych. Bohaterowie sporą część czasu spędzają nago, nie zawsze oddają się seksowi, bo mają sobie nago wiele do powiedzenia. Bill to mężczyzna dorodny, któremu w życiu nie wyszło, pałęta się po jakimś torowisku, skąd zabiera go Luis i przekazuje Angeli pod opiekę. Ta z kolei jest nielegalną imigrantką z Nikaragui, która się jakoś urządziła i przechowuje u siebie poszukiwanego przez policję Billa. A o czym była między nimi rozmowa? O amerykańskim stylu życia podszytym fałszem. Jeśli o to chodzi, to nie musiałbym oglądać tego filmu. Wiem dobrze, że SZA są postrzegane w krajach na południe od nich mniej więcej tak, jak w Polsce postrzegano ZSRR. Inny rodzaj fałszu to udział w pogoni, który pozwala podtrzymać American dream, jednocześnie uniemożliwiając cieszenie się nim. Na razie haruj jak wół, na przyjemności czas będzie potem. A kiedy? Patrz tytuł. Opowieść jest jakąś wersją historii o szlachetnym dzikusie, w tej roli Angela, która otwiera oczy Billowi pytając, czy się masturbuje, śmiejąc się z jego zażenowania i wygłaszając liczne tyrady o życiu i polityce. Do tej koncepcji fabularnej miałbym pewne zastrzeżenia. Odnotujmy to, że w jednej ze scen Bill otarł się - to dobre określenie - o seks homo. Może gdyby się bardziej zaangażował, to nie skopaliby grającego go Kellera Worthama tak doszczętnie w IMDb.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz