Strony
▼
wtorek, 2 kwietnia 2013
Rok bez miłości czyli Un año sin amor
Druga połowa lat dziewięćdziesiątych w Buenos Aires. Wzruszające nas dzisiaj telefony z tarczą, na których numer się wykręcało, komputery z DOS i łączenie z internetem za pomocą modemu. Biednego Pabla nie stać było na Windows 95? Chyba nie, jeśli na życie próbuje się zarabiać pisaniem wierszy, a jedynym źródłem dochodów są dorywcze lekcje francuskiego. Gdyby nie bogaty tatuś, Pablo nie miałby nawet mieszkania, które dzieli z ciotką. Dodatkową życiową komplikacją jest HIV, którego nabawił się Pablo w Paryżu, gdzie pozostawił umierającego exa. Jednak najważniejszym tematem w filmie jest miłość fizyczna ("największa potrzeba duchowa", jak pisał Steinhaus), która u subtelnego poety Pabla przejawia się w formie sadomasochistycznej, z naciskiem na maso. Poznaje „szeryfa”, zamożnego geja, który urządza orgie sm, i łysolka Martina, swoją seksualną fascynację. A co się będzie działo, zostanie uwiecznione w dzienniku prowadzonym przez Pabla, który doczeka się wydania książkowego. Z opisu filmu wynika, że Pablo Pérez to postać autentyczna, a jego książka musiała wzbudzić zainteresowanie na tyle duże, że zrobiono ten film, trochę w stylu dogmy. O ile w latach dziewięćdziesiątych ta opowieść mogłaby być uznana za oryginalną, to piętnaście lat później straciła ten walor nie zyskując w zamian innego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz