Strony

niedziela, 11 listopada 2012

Láska nebeská (Mariusz Szczygieł)

Oto wybitny Czech
Bawił nas kiedyś przypadek pewnej Czeszki, która wyszła za mąż za Amerykanina, powiedzmy, że Stockwella, więc w paszporcie czeskim wpisano jej Stockwellová. Powstał problem, bo Stockwellová nie jest dla strażnika granicznego w SZA żoną Stockwella, więc nie ma powodu wpuszczać takiej pani. Stockwellová poprosiła czeskie urzędy, aby wpisały jej do paszportu nazwisko Stockwell, ale tak brutalny gwałt na języku czeskim nie wchodził w grę. Musiała więc Stockwellová zmienić obywatelstwo na amerykańskie, co okazało się jedynym możliwym wyjściem w jej sytuacji. Głupi ci Czesi, myślimy z politowaniem. Ja jednak proponuję do listy głupich dopisać Amerykanów, którzy uważają, że małżonkowie muszą mieć te same nazwiska, co jest przejawem bardzo prymitywnego patriarchalizmu. O czymś takim nie przeczytamy u Szczygła, który idealizuje Czechów zawodowo. Nie przeczytamy, bo jeszcze gorsze rzeczy o nich pisze, zwłaszcza jeśli chodzi o czeską komunę, która potrafiła gnoić ludzi z dziwnym uporem i dużą skutecznością. Książkę nabyłem w postaci audiobooka, nieco dziwnie mi się słuchało o dołączonych ilustracjach. Ja to bym umiał wgrać te parę jpgów na płytkę, ale wydawca na to nie wpadł. Przed wysłuchaniem tej książki lubiłem Szczygła. Po wysłuchaniu - nadal lubię. Dziwi mnie, że można pisać w sumie tak prosto, a jednak ciekawie. Na przykład o czeskim ateizmie - gdzie można upatrywać jego źródeł. Jak sugeruje autor, katolicyzm to była religia państwowa Austrii, kraju który zagarnął Czechy na dłuższy czas, więc przeciwnie niż u nas, Kościół nie sprzyjał tendencjom wyzwoleńczym. Nic przeto dziwnego, że kiedy autor zapytał znajomych Czechów, jak to możliwe, aby postać fikcyjna zajęła wysokie miejsce w plebiscycie telewizyjnym na najwybitniejszego Czecha, dostał w odpowiedzi pytanie. Czy wyznawcy katolicyzmu w Polsce nie robią tego samego? I to w stokroć poważniejszej formie, kiedy próbują postać fikcyjną osadzić na polskim tronie? Z innych rzeczy: marzeniem Szczygła i wielu innych był wywiad z siostrzenicą Kafki, Verą Saudkovą. Starsza pani jednak odmawiała udzielania wywiadów, a ewentualnym rozmówcom mówiła w przedpokoju, by napisali list, a odpowiedź dostaną w stosownym terminie. Ktoś w końcu wysłał ten list i otrzymał zgodę. Nie był to Szczygieł, dla którego taka prośba była chyba zbyt dziwna. Na koniec rekomendacja autora: przeczytajcie Śmierć pięknych saren Oty Pavla, bo to bardzo pogodna książka. A napisał ją melancholik cierpiący na depresję.

2 komentarze:

  1. Baaardzo dziękuję, krzepiąca recenzja.
    Tę "ovość" czeskiego patriarchalnego języka wyśmiewam (?) w książce "Zrób sobie raj".
    U nich nawet Marylin Monroe przynależy do nieistniejącego pana Monroe. :)
    Pozdrawiam z Cognac, gdzie piję koniak w drinkach, bo dziś właśnie tutaj robię sobie raj.
    Uściski, Szcz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Znalazłem informację, że koniak "aktywizuje narządy do bardziej pieczołowitej pracy". Bardzo mnie to cieszy, zwłaszcza że w tym przypadku chodzi o narządy jednego z moich ulubionych autorów.

    Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń