Strony

wtorek, 24 stycznia 2012

ACTA sunt servanda?

Jeśli ktoś urwał się z choinki i do tego rosnącej na Jowiszu, to informuję, że nasz rząd chce podpisać umowę ACTA, która zmierza do ograniczenia swobód w sieci. Obecne nastroje społeczne ilustruje następujący obrazek Raczkowskiego.

Gdzieś nawet zrealizowano ten pomysł naprawdę.


No to ja zadedykuję pieśń jakąś dla premiera najbardziej, ale, Grasiu, ty też se* ją weź do serca.



Albo nie, Grasiu, ty lepiej sprawdź, który z czterech wariantów najbardziej ci odpowiada.


A tak poważnie, to życzę sobie, żeby najpierw rząd pomyślał o przyjęciu Karty Praw Podstawowych. Przypominam, że nie przyjął jej na początku poprzedniej kadencji, co najłagodniej ujmując uważam za hańbę, nikczemność, przejaw tchórzostwa i głupotę. Poza tym, po co ACTA, jeśli nic się w Polsce nie ma zmienić, jak twierdzi Boni? I Zdrojewski też? Nie widzę śladu argumentu ze strony rządu mówiącego o korzyściach dla Polski. Domyślam się, że korzyścią może być to, że Obama poklepie Tuska po plecach i powie "Good job!". Trochę to przypomina niegdysiejszy główny punkt programu PO w wyborach europejskich. Głosujcie na nas, bo dzięki temu Buzek będzie szefem parlamentu. Oczy mej duszy widzą Niemców i Francuzów, którzy machają ręka i mówią: a weźcie se tego szefa, ale jak go już macie, to teraz siedźcie cicho.

Skoro już mamy taką powagę, to zamieszczę parę linków od Kwiatka: podsumowanie wiadomości o ACTA, o radości, że Polska nie jest krajem piratów według USA, tę analizę praw autorskich w ACTA i ten filmik z youtube o dziwnym zainteresowaniu ambasady amerykańskiej polską komisją sejmową pracującą nad ACTA. Wielki Brat patrzy. Na koniec przydałoby się coś rewolucyjnego, może taka etiuda. Proszę bardzo.




* Wiem, że "sobie", a nie "se", ale do niektórych ludzi "se" bardziej pasuje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz