Strony

niedziela, 20 listopada 2011

Geneza planety małp czyli Rise of the Planet of the Apes

Z tymi małpami to trochę mi nie wyszło...
Ciągle nie mogę pozbierać się po tym.
Dzisiaj obejrzeliśmy z Kwiatkiem Genezę planety małp. Shit. Rozumne małpy wzięły się z wirusa AZL-113, który obdarzył zwykłe małpy inteligencją, a wybił ludzi. Swoją drogą, niezła kreacja Serkisa, który z roli na rolę jest coraz przystojniejszy. Twórcy bardzo starali się nie wyskoczyć ponad przeciętność. Kwiatek mówi, że film zarobił swoje i należy obawiać się sequela. I zrzędzi, bo w kuchni jest syf.
Nie ty jeden dałeś ciała, kolego.
Z kronikarskiego obowiązku odnotuję, że niedawno byliśmy z Kwiatkiem na Immortals. Bogowie i herosi. Shit. Niedorzeczna opowieść, ani to mity, ani rzeczywista historia. Dobra na biegunkę, bo zagrzewające do walki przemówienie Tezeusza (Za rodinu! Za Stalinu!) naprawdę przyprawia o zatwardzenie.

1 komentarz: