Strony

niedziela, 18 września 2022

Epoka diamentu (Neal Stephenson)

Zaskoczyło mnie nowe tłumaczenie The Diamond Age Stephensona. Czym mnie zaskoczyło? Tym, że powstało, bo onegdaj przeczytałem Diamentowy wiek w tłumaczeniu Jędrzeja Polaka, bardzo mi się spodobało, więc postanowiłem sobie odświeżyć czytając Epokę diamentu w przekładzie Wojciecha Szypuły. Polak miał chyba więcej polotu, zob. [3719] poniżej, ale szkoda mi życia, by porównać oba tłumaczenia z oryginałem, bo tylko w ten sposób można by rozstrzygnąć, które jest lepsze. To, że lepiej bawiłem się czytając Wiek niż Epokę, może wynikać z przyczyn różnych od jakości przekładu. Chwilowo nie jestem przekonany, że nowy przekład był konieczny, choć generalnie idea nowych tłumaczeń jest okej, a czasem nawet niezbędna, jak w przypadku Nietzschego, spolszczonego przez Staffa w stylu młodopolskim. Akcja powieści osadzona jest w niezbyt odległej przyszłości, bardziej parędziesiąt niż paręset lat od naszych czasów. Zamiast eksploracji kosmosu mamy niesamowity postęp nanotechnologii w świecie bez państw, których rolę przejęły klawy (od enklawy), społeczności rozrzucone po całym świecie zorganizowane według ustalonego modelu życia. Wiktorianie mają swoją królową, oczywiście Wiktorię, i starają się żyć nowocześnie, ale zachowując arystokratyczne formy i obyczajowość oryginalnej epoki wiktoriańskiej. Jednym z głównych bohaterów jest wiktoriański inżynier nanotechnolog Hackworth, który na zlecenie lorda Finkle-McGrawa sporządza Ilustrowany Elementarz Młodej Damy, interaktywną książkę edukacyjną dla wnuczki lorda. Kopia elementarza trafia przypadkiem do małej Nell żyjącej w okolicach Szanghaju, poza jakąkolwiek klawą, u boku trochę starszego, kochającego ją brata i matki, która nigdy matką być nie powinna. Nell okazała się bardzo zdolną uczennicą, a czytelnicy mogą razem z nią poznawać metody nauczania elementarza, które są czymś w rodzaju gry typu role-play o rosnącym stopniu trudności, również w sensie przyswajania przez czytających - to moje subiektywne odczucie, jakiego nie pamiętam z lektury sprzed lat. Hackwortha również czekają niezwykłe perypetie, z których najzabawniejsza to jego wieloletni pobyt u Bębniarzy, podwodnej sekty spędzającej czas na wymianie płynów ustrojowych podczas nieustannych orgii. Tak to wyglądało z pozoru, bo w istocie ten kopulujący tłum był rodzajem komputera pracującego nad... - tu się zatrzymam, a dodam jeszcze, że za sporą częścią opisanych zdarzeń czai się Chińczyk doktor X, chcący wprowadzić w życie swój niebezpieczny dla świata plan, którego częścią będzie organizacja o pięknej nazwie Pięści Słusznej Harmonii.

[973]
Ponieważ projekt, nad którym w tej chwili pracował Hackworth, Ilustrowany Elementarz Młodej Damy, był opłacany osobiście przez lorda Alexandra Chung-Sik Finkle-McGrawa, pieniądze nie grały roli.
U Polaka: Lekcyjonarz Każdej Młodej Damy.

[1448]
Wiktoriański układ odpornościowy wykorzystywał mechanizmy darwinowskie do tworzenia zabójców przystosowujących się do ofiar, co było rozwiązaniem eleganckim i skutecznym, lecz zarazem prowadziło do powstawania tworów zbyt dziwacznych, by ogarnął je ludzki umysł – tak jak człowiek projektujący świat nigdy nie wpadłby na pomysł stworzenia golca piaskowego.
Zaprawdę, nikt nigdy nie wymyśliłby golca piaskowego. U Polaka jest bezwłosy kret, czyli to samo, ale wolę golca.

[1809]
– Dawno, dawno temu żyła sobie dziewczynka imieniem Pizda – powiedziała książka.
– Mam na imię Nell – zaprotestowała Nell.
Elementarz został wprowadzony w błąd przez kolejnego z wielu fagasów matki Nell, niemającego zahamowań w zakresie epitetów, którymi obrzucał dziewczynkę.

[3719]
Woda, melasa, importowana papryka habanero, sól, czosnek, imbir, przecier pomidorowy, smar do osi, prawdziwy dym topolowy, tabaka, niedopałki papierosów goździkowych, męty z beczki po piwie Guiness Stout, odpady z kopalni uranu, wypełnienie tłumików, glutaminian sodowy, azotany, azotyny, azotony i azoteny, azotki i azetki, sproszkowane włosy ze świńskich nozdrzy, dynamit, węgiel aktywowany, główki zapałek, używane wyciory do fajek, smoła, nikotyna, jednosłodowa whisky, wędzone wołowe węzły chłonne, jesienne liście, czerwony dymiący kwas azotowy, węgiel bitumiczny, opad promieniotwórczy, tusz drukarski, krochmal, środek do udrażniania rur, azbest chryzotylowy, karagen, E320, E321 oraz aromat identyczny z naturalnym.

Jest to skład sosu McWhortera, z jakim spotkały się kubki smakowe Hackwortha w trudnej dla niego sytuacji. W tłumaczeniu Polaka mamy sos McWkurf-fera o następującym składzie.

Woda, czarna melasa, importowana papryka habanero, sól, czosnek, imbir, puree pomidorowe, smar do osi, prawdziwy dym z orzeszków hikorowych, tabaka, niedopałki papierosów goździkowych, męty pofermentacyjne piwa Guiness Stout, poślady uranu, mielone rdzenie tłumików samochodowych, glutaminian monosodowy, azotany, azotyny, azotanki i azotki, odżywki, pożywki, używki i niedożywki, puder z włosów ze świńskich nosów, dynamit, aktywowany węgiel drzewny, główki zapałek, używane wyciory do fajek, smoła, nikotyna, niestarannie rektyfikowana jęczmienna whisky, wędzone wołowe węzły chłonne, jesienne liście, czerwony dymiący kwas azotowy, węgiel bitumiczny, odpady radioaktywne, farba drukarska, krochmal, kret do rur, błękitno-chryzolitowy azbest, irlandzkie glony, BHA, BHT i naturalne dodatki smakowe.

[6027, o edukacji w wiktoriańskiej szkole]
Zadaniem dziewcząt było przepisanie książek odręcznie i ułożenie schludnego stosiku zapisanych kartek na biurku panny Stricken. Książki najczęściej zawierały opisy przebiegu obrad Izby Lordów z XIX wieku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz