Strony
▼
czwartek, 21 kwietnia 2022
Mój przyjaciel heteryk czyli The Last Straight Man
Hurra! Film do którego nie trzeba się przygotowywać! Czyżby? Może jednak nie całkiem, przed filmem warto zmienić orientację na homoseksualną (dotyczy raczej widzów płci męskiej). To nie powinien być chyba dla nikogo problem, skoro księża profesorowie przekonują nas, że geje sami sobie wybierają swoją seksualność. Będąc widzem homoseksualnym film docenimy bardziej z dwóch powodów: a) wczujemy się lepiej w sytuację geja Lewisa, b) ucieszy nas męska nagość pokazywana w filmie - dodajmy, że całkiem odważnie pokazywana (widać fiutki, ale nie w ujęciach pornograficznych). Punkt b) odnosi się zwłaszcza do Coopera, którego Lewis określił jako reasonably attractive, czyli „dość atrakcyjny” w tłumaczeniu googla. Po filmie widać, że jest tanią produkcją, przez prawie cały czas dwóch aktorów w tym samej scenerii, a ponieważ dokonujemy paroletnich przeskoków czasowych, w niektórych epizodach Lewis i Cooper mają większy zarost niż w innych. W początkowym epizodzie właśnie zakończył się wieczór kawalerski Coopera, jego przyjaciel Lewis postanawia zostać w opłaconym pokoju hotelowym do rana, a Cooper nieoczekiwanie się przyłącza. Między kieliszkami tequili doszło do momentu szczerości i Lewis wyznaje Cooperowi, że miewał kontakty seksualne z facetami, choć niby to był trójkąt z kobietą, więc to prawie bez znaczenia. Następuje moment zabawny: Cooper chce oglądać porno, a kiedy staje się jasne, że nie chodzi mu o takie zwykłe porno, Lewis sięga do torby po dvd z porno homo. Kiedyś wszyscy geje zawsze nosili przy sobie płytkę z porno, ale to było lata temu, teraz wystarczy byle 5g lub wifi. I tak to Cooper jeszcze przed nocą poślubną w noc przedślubną odkrył urok seksu homo. W dalszym ciągu okaże się, że przyjaciele spotykają się co roku, by w tę jedną noc zafundować sobie „chwileczkę zapomnienia”, co dotyczy głównie Coopera przytłoczonego rolą męża i ojca. Jak to ujmuje w pewnym momencie Lewis: jestem dla ciebie gay pressure valve, czyli homoseksualnym zaworem bezpieczeństwa (próbka dowcipu z dialogów). Nie wypada ujawniać, do czego zmierza ta opowieść, za to wypada się zgodzić, że cała fabuła oparta jest na dość nieżyciowym założeniu, że dwie osoby będą podtrzymywały znajomość opartą na seksie raz do roku - i to przez wiele lat. Jeśli zniesiemy ten lekki zakalec, to reszta jest bardzo przyjemnym teatrem telewizji, z dialogami trochę dowcipnymi, a trochę emocjonalnymi i refleksyjnymi, wszystko w dobrym guście. Aby to uczcić, nie zamieszczę fotosów z fiutkami, bo nie są one tu tak istotne, choć zawsze miło jest przyznać, że sprzęt Lewisa naprawdę wyglądał tak imponująco, jak to wynikało z poprzedzających ten widok deklaracji. Casting musiał dobrze przyjrzeć się kandydatom do tej roli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz