Strony

niedziela, 26 grudnia 2021

Finch

Lubimy te wizje ponurej przyszłości, mówię tu za ludzkość. Należałoby się temu przyjrzeć dokładniej, położyć ludzkość na kozetce i zadać parę głębszych pytań o relacje z matką i kiedy przestała siusiać do łóżka. Teraźniejszość również nie jawi się różowo. Przykładowo, rząd światowy pod pozorem pandemii skłania Ziemian do masowych szczepień, które będą miały śmiertelny skutek. Przy życiu zostaną ci niepokorni, widocznie rząd postanowił utrudnić sobie życie sprawując władzę nad obywatelami mniej skłonnymi do posłuszeństwa. W Finchu katastrofa przyszła z zewnątrz, wściekłe impulsy słoneczne rozwaliły warstwę ozonową, ocaleli nieliczni, w tym bohater tytułowy, który - jak reszta - żywi się resztkami pozostałymi w sklepach i składach. Najbezpieczniej na poszukiwania wyruszać nocą, by uniknąć śmiertelnego promieniowania, ale jeszcze bezpieczniej jest za dnia, kiedy nie grozi spotkanie z rywalami, którzy mogliby chcieć zlikwidować konkurencję do malejących zapasów. Coś za coś, z każdym wyjściem za dnia Finch skraca sobie życie, a gdy wraca do swoich podziemnych kwater, wita się z psem i zasiada do pracy. Najwyraźniej jest technologicznym geniuszem na drodze do skonstruowania androida ze sztuczną inteligencją. Gdyby zatrzymać film w tym miejscu, można by próbować odgadnąć dalszy ciąg. Czy powtórzy się sytuacja z komputerem Halem z Odysei kosmicznej? A może android Jeff będzie wybawieniem dla resztek ludzkości? Ani pierwsze, ani drugie, tylko trzecie: ckliwa opowiastka o człowieczeństwie ocalonym w sztucznym mózgu. Na sequel nie liczę, ale gdyby się pojawił, mógłby mieć temat: żywot robota poćciwego. W licznych współczesnych filmach dzieje się zbyt wiele i zbyt głupio, w tym dzieje się niewiele, może nie tak głupio, ale finał przywodzi na myśl Syreny z Tytana, gdzie ostatecznym celem ludzkości okazuje się wyprodukowanie jednej małej śrubki potrzebnej do naprawy statku kosmicznego obcych, którym zdarzyła się awaria w naszym Układzie Słonecznym. Być może coś mi się pomyliło z tymi Syrenami, ale na usprawiedliwienie mam infundybułę chronosynklastyczną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz