Strony
▼
piątek, 26 listopada 2021
Trzeba ich rozwieść czyli Breaking Them Up
Kiedy słyszę, jaką to tragedią jest rozwód, zwłaszcza dla dzieci, przypomina mi się znajoma, której rodzice rozeszli się, kiedy była nastolatką. Ucieszyłam się - odpowiadała, kiedy pytano ją o rozwód rodziców. To raczej oczywiste, że lepiej się rozstać niż trwać w związku pełnym pretensji i agresji bez szansy na poprawę. Zapewne prawdą jest, że dzisiaj rozwody bierze się często lekko i bezmyślnie, bez głębszej refleksji nad tym, czy małżeństwo można uratować. W filmie nastoletni Damien postanawia zmotywować rodziców do rozwodu, choć nie udało się mnie jako widza przekonać, że w ich domu sytuacja jest rzeczywiście napięta. Agresja nie wychodzi poza utarczki słowne bez żadnych krzyków. Damienowi pomaga koleżanka Erin, z którą wspólnie prowadzą w szkole biznes polegający na łączeniu ludzi w pary, jeśli jedna z osób wcześniej upatrzyła sobie sympatię. Mają wprawę w akcjach swatania ludzi, więc próbują znaleźć rodzicom Damiena nowych partnerów. Niegdyś spowodowałem konfuzję u pewnej niewiasty, wtedy chyba młodej żony, kiedy sprzeciwiłem się słysząc jej twierdzenie, jakoby wspólne życie w małżeństwie prowadziło do wydobywania z siebie nawzajem tego, co najlepsze. Może i tak bywa, a ja jestem pechowcem, który nie miał okazji o tym się przekonać. Za to widziałem ludzi z dziesiątkami lat stażu małżeńskiego, bezustannie robiących awantury o bzdury, podczas gdy inni wyglądają na zgodnych, za to wspierają się w teoriospiskowych banialukach. Rodzice Damiena - uwaga, lekki spojler - uczciwie przyznają, że kiedyś było im ze sobą super. Po szesnastu latach już tak nie jest. Z książki o Marnym zapamiętałem parę gejów, którzy co dziesięć lat odnawiali swój partnerski układ. Po dwudziestu (chyba) latach postanowili się rozstać w przyjaźni i zgodzie, zachowując dobre o sobie wspomnienie, niezmącone pamięcią czasu rozkładu pożycia. Może taka tymczasowość miałaby sens w związkach formalnych? Żeby nie ujawnić zbyt wiele, nie napiszę, na czym polegał nietypowy wątek friendzone'u. Ojca Damiena zagrał znany mi z jutubowego B-Squadu Stephen Schneider, który z kolegami robił mniej więcej to, co polski GF Darwin, ale bardziej amatorsko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz