Strony

piątek, 5 czerwca 2020

Wielka (serial)

Czy Katarzyna zrobiła to z dobroci serca? Do dzisiaj pamiętam to pytanie naszej nauczycielki historii. Chodziło wówczas o sprzeciw carycy wobec propozycji rozbiorów Polski, być może tych pierwszych, tego nie pamiętam. Propozycja wyszła od pozostałych sąsiadów Polski. Najpewniej Katarzynie chodziło wówczas o to, że nie ma sensu dzielić się z nikim swoją przyszłą prowincją, na razie formalnie odrębnym terytorium zależnym. Wyobrażam sobie Katarzynę po udanym seksie, rozmyślającą w łóżku. Gdyby ten kraik rozparcelować na trzy, to nadal dostanę największą część, a po takim podziale dużo trudniej będzie Polakom skutecznie walczyć o niepodległość. Gdyby doszło do powstania w którejkolwiek części, to pozostali zaborcy chętnie pomogą je tłumić, a przynajmniej nie będą w tłumieniu przeszkadzać. Tak, róbmy te rozbiory. Do dziś ta dobroć serca mnie bawi. Pięćset lat temu polski Zygmunt okazał dobroć serca, przez co dzisiaj mamy obwód kaliningradzki, tę rakowatą narośl na mapie. Tego rodzaju refleksji w serialu nie ma. Raczek nazwał go kabaretem, ja - wariacją na temat Króla Ubu lub Sigismondo Rossiniego. Australijczyk McNamara, autor sztuki, którą przerobiono na ten serial, przeczytał pieciozdaniową notkę o monarchini w kieszonkowej encyklopedii i powiedział: wystarczy. Jeśliby przeczytał pięć tomów, a potem próbował wiernie to przełożyć na film, to zawsze kręciliby nosem, bo nieścisłości i przeinaczenia. Pomysł okazał się znakomity, bowiem dużo łatwiej jest napisać te dość karykaturalne postaci niż sprawić, aby prawdziwi bohaterowie historyczni stali się interesujący. A może ich nie doceniam? Prawdziwy mąż Katarzyny po pijaku urządził sobie obrzezanie... Podobno serial ma wymowę feministyczną, silna kobieta rozgrywa facetów na swoją korzyść. To uproszczenie, ów cesarz Piotr, choć egocentryczny kabotyn, nie jest znowu takim półmózgiem. Sama Katarzyna jest z początku romantycznym podlotkiem, więc mocno się zdziwiła nocą poślubną. Nie pocałunki w łożu usłanym płatkami róż, lecz pięć minut ruchanka, w czasie którego cesarz omawiał z przyjacielem ostatnie polowanie na kaczki. Osiemnastowieczna Rosja to feministyczna ciekawostka, bo przez więcej niż pół wieku krajem rządziły kobiety. Jedna z przydomkiem wielka, a to nie byle co, bo pierwszy imperator Piotr wysoko ustawił poprzeczkę. Z punktu widzenia interesów rosyjskich Katarzyna była władczynią wybitną. Z Polską pograła obcesowo, jak Polska z Rosją niespełna dwa wieki wcześniej. Teraz zapewne bardzo by się Katarzyna zdumiała widząc, że jej rodzinne miasto Szczecin jest „rdzennie polskie”. Przy okazji serialu spróbowałem sobie wyobrazić, jak na niego zareagują Rosjanie. Bywają przeczuleni, jak w przypadku serialu Czarnobyl (nb. w serialu Wielka pojawia się promieniejący chór dziewcząt stamtąd właśnie!), który oburzył Rosjan, choć trudno to pojąć. Przypuszczam więc, że im się nie spodoba, na przykład z powodu postaci Piotra, który niby jest po rusku głupi, ale w rzeczywistości, jak Katarzyna, był bardziej Niemcem niż Rosjaninem. Z drugiej strony kochanek Katarzyny to jedna z sympatyczniejszych postaci jakie widziałem na ekranie. W serialu nie dostał Orderu Orła Białego, który prawdziwa caryca przyznawała wszystkim kochankom - tak, ten polski order. Mają Rosjanie przynajmniej ten atut, że parę figur z ich historii żyje w powszechnym imaginarium. Biedna Reduta Dobrego Imienia musi bronić polskiego miodu, gdzieś tam mimochodem wspomnianego. Gdybym usłyszał o podobnej inicjatywie w innym kraju, to natychmiast pomyślałbym o leczeniu kompleksów. Nie, żebym miał coś przeciw, róbta, co chceta, tylko uwiera mnie myśl, że najpewniej ktoś na tę terapię sypnął groszem publicznym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz