Strony

sobota, 2 maja 2020

Bohater ostatniej akcji czyli Last Action Hero

Czy tytułu nie należało przetłumaczyć raczej jako Ostatni bohater akcji? Kij z tym, bo w żadnej wersji tytułu nie widzę wielkiej wartości dodanej. Omawiany okaz to staroć, o którym mało kto wspomina, ale jakoś dziwnie się złożyło, że zapamiętałem ten film z czasów przedmultipleksowych, to była środa, trzy dni po wyginięciu dinozaurów. Dzisiaj do obejrzenia skłoniła mnie książka Saramago o śmierci w rozterce, bowiem w tym filmie śmierć jest również jednym z bohaterów. Jakie meandry fabuły sprowadziły tę postać do Nowego Jorku, tego nie wyjawię, za to bez ryzyka można zdradzić, że bardzo nam się spodobała interwencja Danny'ego w akcję Hamleta. Szekspir wiedział, co pisał, kiedy wspominał o śniących filozofach, którzy przecież nie mieli szans domyślić się tego, że wystarczy obsadzić Szwarcego w roli księcia i nie byłoby wtedy tych biadań i wahań. Parę serii z kałacha, dobrze podłożony dynamit i sprawa załatwiona. Danny to chłopiec, który uwielbia filmy o policjancie Jacku Slaterze, granym przez Szwarcego. Pod magicznym pretekstem wchodzi do świata filmu, gdzie panują swoiste filmowe reguły, ale kiedy bohaterom udaje się przedostać do naszego świata, okazuje się, że upadek z trzeciego piętra może być bolesny, a kula może naprawdę zranić. Film jest nieco infantylny, ale parę pomysłów z zabawą konwencjami filmowymi wyszło świetnie. Szwarcy jest taki jak to zwykle on, ale trochę szkoda, że chłopiec Danny to nie była kreacja aktorska na miarę Osmenta, choć ówże jako dorosły też oszałamiającej kariery nie robi. Jak wygląda życie takich dojrzałych facetów rozpamiętujących sukcesy z dzieciństwa - to temat na inny, potencjalnie niezły film.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz