Strony

poniedziałek, 16 grudnia 2019

Nic w Teatrze Starym

Ja się nie znam i tak dalej, więc chcę mieć to szybko za sobą. To, czyli stwierdzenie, że ten spektakl to dwugodzinna Kraina Grzybów. Jeśli kto lubi, to się napatrzy. Gdyby nie wiersze Leśmiana, tego poety, co miał wypięte na rzeczywistość, zwłaszcza społeczno-gospodarczą (chociaż ten Pejzaż współczesny...?), to nie wyniósłbym z Nic nic. Pokrzepiła nas brawurowa interpretacja Matyska, a zaraz potem nam przypomniano, że „tańcował i śmiał się biały szkielet Jadwiżyn”. Ja o tym szkielecie całkiem już zapomniałem, a nie był to jedyny szkielet, jaki mi się przypomniał. Na sali bowiem wśród widzów zasiadł szkielet Palikocin, jak najbardziej obleczony w ciało, ale w sensie politycznym - szkielet. I to nie z tych tańczących. Nie była to nawet wielka niespodzianka, bo twórcy spektaklu inspirowali się po części niedawno wydaną książką Palikota o Leśmianie. Onegdaj przeczytałem jego Zdjąć Polskę z krzyża. Wydał mi się wtedy osobą dużo inteligentniejszą od wizerunku politycznego pajaca, którym niestety się okazał.

Krwawe Drwale - Jadwiga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz