Strony

środa, 15 maja 2019

Eurowizja - pierwszy półfinał 2019

Zwyczajowo piszę coś o finale Eurowizji, tym razem nawet mam inspirację, aby wspomnieć o półfinale. Polska Tulia odpadła, ale to mnie smuci umiarkowanie, bo kiedyś wysłuchałem więcej niż trzech nagrań tego zespołu z rzędu i stwierdziłem, że dawno się tak nie wynudziłem. Ten rodzaj śpiewu robi wrażenie co najwyżej w jednej piosence, na której należy poprzestać. Wrażenia Tulia na europublice nie zrobiła, choć mógłbym ją zaliczyć do trzech oryginalnych propozycji wieczoru, dwie inne to mega dziwny Portugalczyk i Islandczycy, którzy miotali się między popem a metalem (pokochałem ich za reakcję o przejściu do finału - nawet jedną ręką pomachali, podczas gdy inni wstawali i podskakiwali jak dzieci z ADHD). Reszta to raczej sztampa, ale jak zwykle wyróżniająca się od polskiego występu fajnymi pomysłami na show. W Polsce po prostu nie wiedzą, z kim z Eurowizji się trzeba przespać, żeby mieć ten show. Albo komuś brakuje cojones. Nie zabrakło ich za to organizatorom. Zwolennicy teorii żydowskich spisków mogą teraz triumfować, bo bardzo wiele było akcentów homo. Jeden z prowadzących show wyznał, że jest gejem i wspominał o hiszpańskim mężu (dygresja: w Izraelu możliwe są tylko śluby religijne (!), więc nie mógł wziąć ślubu u siebie, za to państwo uznaje śluby zawarte za granicą, bez względu na skład płciowy). W czaszkach polskich prawiczków rodzi się podejrzenie, że to kolejna prowokacja wymierzona przeciw. Na scenie wystąpiła Dana International, która dzisiaj, po Conchicie, wcale już nie szokuje, a z Ameryki pożyczono kiss cam, czyli pokazywanie na telebimie par, które na ten widok się całują (widać na filmie poniżej). Całkiem sporo z nich było homo. Kurski, ty patrzysz i nie grzmisz? Mam nadzieję, że ktoś wpadnie na pomysł, aby opóźnić transmisję finału o parę minut i na bieżąco cenzurować, jak niegdyś plakietki WOŚP. To mój buraczano-piwny mokry sen. Cóż, gdyby dziewczyny z Tulii całowały się w trakcie występu, to być może osiągnęłyby coś więcej. Ale o tym się już nie przekonamy.

1 komentarz:

  1. Nie oglądałem, nie słuchałem i jestem o tyle szczęśliwszy:)

    OdpowiedzUsuń