Strony

piątek, 12 kwietnia 2019

1985

Tytuł taki, że prosi się o nawiązanie do 1984 Orwella. Nic prostszego, jak mawia G. Saad o N. Chomskym, zasadniczą kompetencją intelektualną tego ostatniego jest zdolność połączenia dowolnego nieszczęścia w świecie z amerykańskim kompleksem militarno-przemysłowym za pomocą co najwyżej trzech kroków. W filmie 1985 bohaterowie są uwikłani w opresyjne chrześcijaństwo niczym postaci 1984 żyjący w totalitaryzmie. Bardzo śliczny pogląd, z którym się stanowczo nie zgadzam, bo jakkolwiek religia jest rodzajem opętania, trudno ją porównywać do Orwellowskiego reżimu. Film 1985 jest czarno-biały, co powoduje u mnie migotanie przedsionków i światełek alarmowych: oj, będzie ambitnie. Być może i było, ale film jest całkiem dobrze przyswajalny, nawet są jakieś emocje, które mogą się widzom udzielić. Szczególnie wtedy, gdy powoli opadają zasłony i okazuje się, jaka jest prawda o Adrianie, odwiedzającym rodziców w czasie świąt bożonarodzeniowych. Jest to typowa pobożna rodzina, rodzice i dwóch synów, więc można (nietrafnie) przypuszczać, że nikt się nawet nie domyśla, że Adrian jest gejem chorym na AIDS. Lata osiemdziesiąte ubiegłego wieku to był naprawdę najgorszy czas dla młodych gejów, niemłodych również. Adrian wygląda na przekonanego, że to jego ostatnie święta z rodziną. Cóż, życzylibyśmy mu, żeby był jednym z tych szczęściarzy, którzy żyli z AIDS do późnej starości, ale o tym się już nie przekonamy. W jednej ze scen mama rozmawia z Adrianem kąpiącym się w wannie. Przyznam, że czegoś podobnego nie doświadczyłem, od kiedy skończyłem siedem lat.

1 komentarz:

  1. A małpka tłucze i tłucze i tłucze. Ciekawość zaczyna mnie zjadać , kiedy uda się jej ów drąg przełamać a może chodzi o ubicie czegoś co leży w miejscu uderzenia. Dawno temu umiałam zabrać do kina kogoś z kim długo dość, ciekawie dość, zajmująco dość, o filmie mogłyśmy porozmawiać. W końcu jednak opowiadanie o filmie mnie znudziło. Mam swoje myśli na początku w trakcie i po ale już tylko moje.

    OdpowiedzUsuń