Strony

czwartek, 14 marca 2019

Włodzimierz Cimoszewicz mówi

- Jak podsumowałby pan wystąpienie ministra Czaputowicza?
- Jutro nikt o nim nie będzie już pamiętał.

Podsumowanie nawet zabawne, ale jeśli ktoś pamięta wystąpienia ministrów spraw zagranicznych z poprzednich lat, to jest zapewne specjalistą albo masochistycznym maniakiem. Czaputowicz miał zadanie trudne, bo ubiegły rok w polityce zagranicznej zapisał się zasadniczo dwiema kwestiami. Pierwsza to nowelizacja ustawy o IPN, dzięki której Polska zasłynęła jako obrońca narodowej czci, straszący sądami za pomówienie o współudział w Holokauście. Pomijając meritum nie jest to pomysł szczęśliwy, bo przypomina na przykład Turcję z jej wyparciem się rzezi Ormian i więzieniem dla myślących inaczej. Druga sprawa to ta nieszczęsna konferencja w Warszawie z udziałem Pence'a i Netanjahu, której głównym celem było amerykańskie wsparcie premiera Izraela przed bliskimi wyborami. Polska wystąpiła w roli głupka, który za wszystko zapłacił i jeszcze w dodatku oberwał. Ale przecież, mówi minister Czaputowicz, z zagranicy płyną pochwały uszczelniania naszego systemu podatkowego. Po co się ograniczać, przecież cała Droga Mleczna jest dumna z Polski. Przy okazji, kolejne rozdawnictwo ma być sfinansowane po części z dalszego uszczelniania. Uuu, to znaczy, że nadal grube miliardy przeciekały nam między palcami, więc rządy ostatnich paru lat mają na koncie solidne zaniedbania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz