Strony

piątek, 2 listopada 2018

Stulecie analnej niepodległości

Zawsze miałem wrażenie, że po wtrąceniu słówka „analny” gdziekolwiek i jakkolwiek dostajemy coś intrygującego. Jak zwykle nic odkrywczego nie opowiem, bo temat jest wałkowany wszędzie do imentu, ale mam ochotę i już. (Pominę dupochrony w stylu „podobno” lub „mówi się, że”.) Jak wiadomo, jest pomysł, aby 12 listopada tego roku był wyjątkowo dniem wolnym. Wszystko przebiega zgodnie z regułami dyktatury, w której wola jest sparaliżowana obawą przed reakcją Wodza. Dlatego pomysł wszedł do realizacji tak późno, a w dodatku tak ciamajdowato, że dopiero za pięć dwunasta będzie wiadomo, czy i dla kogo będzie wolne. Wolny dzień jest potrzebny, bo w zasadzie nic innego nie wypaliło. Rok temu najważniejsze pisiorki ze szczytów władzy dały drapaka ze stolicy na 11 listopada, bo w przeciwnym razie musiałyby się albo pokazać na marszu niepodległości (rasistowsko-homofobicznej imprezie ONR-u), albo tłumaczyć, czemu nie poszli. Tak źle, i tak niedobrze. Wychodzi na to, że tak samo będzie w tym roku. „Napięte grafiki” uniemożliwią prezydentowi, jego szefowi i świcie szefa dołączenie do marszu, który będzie, jaki będzie. Dużo chachów miałem z okazji tego marszu, na który zapraszał wszystkich Duduś, a w końcu ogłosił, że sam się nie wybierze. Nie wypaliły rozmowy Dudusia z organizatorami. Ale jak mogły wypalić, skoro Duduś prosił o mniej radykalizmu, podczas gdy impreza ONR-u przyciąga tłumy właśnie swoimi skrajnościami. Jest to ich flagowy produkt marketingowy, więc, no pasarán, Duduś! (To znaczy przejdą, przejdą, ale bez niego.) Ma być Orbán? On chyba aż taki w Wodzu zakochany nie jest, żeby robić za gwiazdę na wątpliwej imprezie. Na obchody podobno przeznaczono 240 milionów. Nie dostał ich Kusznierewicz - i słusznie, a ja chętnie zobaczę rozliczenie finansowe Polskiej Fundacji Narodowej. Ile kasy poświęcili na sprowadzenie boksera Davida Haye'a, który jest taką znakomitością, że nie kojarzę go z niczym więcej, jak tym przyjazdem właśnie? Wiem, że fani boksu mogli o nim słyszeć, ale jeśli PFN chciała mi zaimponować, to udało im się tylko z powodu muskulatury Haye'a. Co tam ma jeszcze być? Biletowany „Koncert dla Niepodległej”. Naprawdę? Nie dało się zrobić wstępu wolnego wydając trochę z tych 240 baniek? Śpiewanie hymnu o godzinie 12 w dzień niepodległości? Mogę zaśpiewać podczas gotowania zupy, ale ile za to dostanę z 240 baniek? Jestem dość interesowny, ale patrząc na władzę dojącą spółki skarbu państwa i demolującą ustrój kraju tak, że z tym krajem zaczyna mi być ciężko się identyfikować - cóż mi pozostaje? Ponieważ na wynagrodzenie liczyć nie mogę, chyba uczczę stulecie analnie - i na tym poprzestanę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz