Strony

niedziela, 25 listopada 2018

Dom nad jeziorem czyli Tämä hetki kaislikossa (lub A Moment in the Reeds)

Po angielsku „Chwila w trzcinach”, a po fińsku chyba tak samo, bo kto tam wie, jakie numery odstawia tłumacz google'a. Leevi wraca na wakacje z Paryża do ojca w Finlandii, a plany wakacyjne ma dość nieszczególne, bo będzie zajmował się remontem domu. Do pomocy zatrudniają Tareqa, uchodźcę z Syrii, który u siebie był architektem, a teraz musi jakieś gwoździe wbijać. Skoro to outfilm.pl, można bez trudu odgadnąć, dlaczego Tareq wolał wyjechać z Syrii i dlaczego niespecjalnie cieszy go myśl o tym, żeby sprowadzić na miejsce rodzinę (która jest jakby już w drodze). Również to, jakie rozrywki zapewnia sobie chłopcy w czasie pobytu na odludziu, kiedy to tatuś będzie musiał wyjechać w interesach. Z wielu powodów związek tych dwojga nie powinien się udać, zwłaszcza że Leevi nie wiąże swojej przyszłości z Finlandią, a Tareq nie ma ochoty na kolejne przenosiny. Można odnieść wrażenie, że emigracja Leevi'ego ma to samo podłoże, co w przypadku Tareqa, choć homofobia w wydaniu fińskim ma się do syryjskiej jak cytryna do wody królewskiej. Film raczej nikim nie wstrząśnie, bo emocje są na wodzy, ale powinien zaciekawić, bo na swój sposób Finowie to dla nas egzotyka porównywalna z Bliskim Wschodem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz