Strony

poniedziałek, 10 września 2018

Jak zaludniła się Ziemia?

Julia Sweeney w Letting Go of God opowiadała o swojej nauce ewolucji w szkole katolickiej. Z dumą podkreślała, że katolicy nie odrzucają teorii ewolucji, a to, czego się dowiedziała, brzmiało mniej więcej tak: w toku ewolucji pojawiła się pierwsza para ludzi, wtedy Bóg dał im dusze, a reszta przebiegła tak, jak to opisano w Biblii. Czyli pierwsi ludzie żyli paręset lat. Ale to pomijając, można by pomyśleć, że owszem, ma to sens. Tyle że nie ma, bo tak naprawdę nie wiadomo, co to są „pierwsi ludzie”. Zmiany ewolucyjne są tak drobne, że nowy gatunek nie powstaje w jednym pokoleniu. Jeśli byli jacyś ludzie, to ich rodzicami też byli ludzie. Specjalistą nie jestem, ale byłbym skłonny przypuszczać, że inny gatunek, to znaczy taki, z którym niemożliwe byłoby krzyżowanie się, istniał parędziesiąt tysięcy pokoleń wstecz. Wróćmy do Biblii z naszym pytaniem zasadniczym: w jaki sposób cała ludzkość powstała z jednej pary? No cóż, kazirodztwo. W Księdze Rodzaju 5,4 jest mowa o synach i córkach Adama, choć ani słowa o tym, że się ze sobą ciupciali. Jak pisze autor we wskazanym linku, w tamtych czasach kazirodztwo nie było groźne, bo ci pierwsi ludzie byli czyści, czy coś, nie to co teraz. W każdym razie znowu jest okazja do polewu z religii, bo sztandarowy argument przeciw gejom to pierwsza para, ale gdyby ktoś zapytał, czy Bóg potępia kazirodztwo, to trzeba by robić piruety myślowe, bo ta wspomniana czystość pierwszych ludzi jest wyssana z penisa. Bo nie z Biblii. Sytuacja zresztą się powtórzyła po potopie, kiedy znowu kazirodztwo pozwoliło jeszcze raz zaludnić Ziemię. Wtedy też pewno była czystość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz