Strony

piątek, 1 czerwca 2018

Konformista 2029 (teatr Łaźnia Nowa)

Po każdym takim spektaklu Stanisławski wwierca się coraz głębiej w stronę płynnego jądra Ziemi. Mnie to akurat nie przeszkadza, bo scena będzie zawsze co najwyżej imitacją rzeczywistości. Jak po wynalezieniu fotografii malarstwo uciekło od realizmu, tak dzisiejszy teatr nie może udawać filmu. Nie będę się więc czepiać strony formalnej przedstawienia, ale skupiłbym się na samym tekście, opowieści z czasów włoskiego faszyzmu przerobioną na nasze realia w niezbyt odległej przyszłości. Faszyzm będziemy mieli, tak? Czy to krakanie nie jest na wyrost? Może i jest, ale jak to wiemy z historii, jest albo za wcześnie, albo za późno, nigdy w sam raz. Jakkolwiek będzie, twórca spektaklu zawsze się obroni. A nie krakałem? - powie, jeśli się spełni. Ocaliłem nas! - jeśli nie. Mam wrażenie, że powieść Moravii, czyli pierwowzór literacki spektaklu, była z góry pomyślana jako moralitet. Oto Marcel Klerykoski (oryginalnie Marcello Clerici) zdradza pocałunkiem profesora Quadriego (oryginalnie Quadriego), zupełnie jak postaci z pewnego popularnego mitu. Ten szkaradny plan był uzasadniony tym, że biedni faszystowscy agenci nie umieli zidentyfikować Quadriego bez pomocy jego byłego studenta. Wybaczcie mi proislamscy, feministyczni obrońcy gejów, ale mam jednak lepsze niż Moravia zdanie o faszystach. Jak widać realia polskie zostały zasygnalizowane zmianą imion bohaterów, ale to nie wszystko, bo w genialnej scenie Klerykoski z agentem wywiadu odstawiają coś w rodzaju patriotycznego, polskiego baletu, ale ku naszemu strapieniu w roku 2029 nadal kluczową sprawą będzie przekazanie listu od Quadriego. Papierowego. Z jakiegoś powodu nie można było uwspółcześnić fabuły. Powody są głębokie jak studzienka, podobnie jak decyzja o obsadzeniu niepełnosprawnego Globisza w roli Quadriego. Nie da się tego powiedzieć w miły sposób, ale wolałbym nie. Niemniej pewne plusy widzę, na przykład tę śmieszność, kiedy system jako poważne zagrożenie identyfikuje postać tak nieporadną. Do oryginalnego faszyzmu tej maksymy bym nie przypiął, ale w wydaniu polskim możemy się spodziewać tego, że będzie silny wobec słabych, słaby wobec silnych. Quadri Globisza wtedy pasuje. Przy okazji zdementuję popularny fake news, czyli gówno-prawdę: Szymon Czacki grający Klerykoskiego nie wystąpił w Płynących wieżowcach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz