Strony

czwartek, 28 grudnia 2017

O Ludwiku XI będzie później

Przy okazji książki o Ludwiku XI zajrzałem do Polski Jagiellonów Jasienicy, aby poczytać o władcy polskim, a raczej polsko-litewskim z owych czasów. Podstawowa zasada ustroju feudalnego wydaje się dość prosta, ale świat nie sprowadza się do jednego monarchy i dwóch lenników. Kiedy lenników jest parudziesięciu, kiedy powstają między nimi sojusze w celu obalenia władcy, kiedy znarowiony książę postanawia odmówić ponowienia hołdu, a na przeciwnym krańcu państwa inny woła o pomoc wojskową, bo najechał na niego sąsiad łamiąc traktat pokojowy - wtedy mamy obraz umiarkowanie zbliżony do prawdy. Kazimierz Jagiellończyk nie odziedziczył talentu wojskowego po swoim ojcu, Władysławie, ale potrafił być stanowczy. Nie zdarzyło mu się nigdy wybiec z płaczem z sali tronowej po wysłuchaniu słów krytyki, jak zrobił podstarzały Jagiełło. Niezły to fenomen, że od koronacji Jagiełły na króla Polski do śmierci jego syna, Kazimierza, upłynęło ponad sto lat! To zresztą powtórzyło się i w przypadku syna Kazimierza, Zygmunta Starego. Kazimierz miał ambicję prowadzenia polityki dynastycznej, w ramach której wydawał swoje córki za mąż i obsadzał synów na tronach krajów sąsiednich. Tron czeski objął syn jego, Władysław (rex bene), który po pewnym czasie zasiadł również na tronie węgierskim (po królu Marcinie Korwinie, bardzo wrogim Polsce), ale - ciekawostka - w tym drugim przypadku musiał najpierw zwyciężyć kontrkandydata, którym był jego brat, Jan Olbracht. Słał nawet prośby do papieża, aby ten wyklął brata i ojca (a czwarte przykazanie?). Jakże zabawne przy tym dynastycznym rozmachu jest bezżeństwo Jana Olbrachta i Aleksandra, na które zezwolił ojciec Kazimierz - podczas gdy Łokietek siłą zaciągnął piętnastoletniego syna przed ołtarz. Podobnie jak ojciec, mógł Kazimierz zlikwidować państwo Zakonu Krzyżackiego, nie zrobił tego, bo wolano pokój od dalszej (trzynastoletniej) wojny. W przypadku Jagiełły można to było tłumaczyć interesem Litwy, która nie chciała zbytniego wzmocnienia Polski w ramach unii, ale Kazimierz nie żywił już ojcowskiego sentymentu do Litwy. Syn Kazimierza, Zygmunt Stary też zadziwił świat przyjęciem hołdu od Albrechta, kiedy swobodnie mógł ostatecznie rozprawić się z Prusami Książęcymi, które do dziś istnieją na mapie w karykaturalnej formie obwodu kaliningradzkiego. A co o Jagiellończyku piszą inni? Davies w Bożym igrzysku wystawił mu laurkę, a przez nieco osobliwy styl narracji moglibyśmy przegapić, że to za czasów tego króla doszło do sprawy kasztelana Tęczyńskiego, na czym głównie skupił się Stomma (Królów polskich przypadki). Przypomnijmy: kasztelan z błahych powodów skatował płatnerza krakowskiego, który przeżył, ale plotka o jego zgonie wywołała w mieście tumult, zakończony śmiercią szlachcica. Wbrew wszelkim zasadom wcześniej przyjętym sprawa trafiła przed sąd szlachecki, który postanowił się nie cackać i zastosował odpowiedzialność zbiorową. Głowy miało dać prawie czterdziestu ważniejszych mieszczan, liczbę tę pomniejszono do dziewięciu, choć nadal nie ustalono, że jakkolwiek zawinili śmierci kasztelana. Ostatecznie wyrok śmierci wykonano na sześciu. W wymiarze symbolicznym sprawa oznaczała degradację stanu trzeciego, który w Rzeczypospolitej nigdy nie rozkwitł jak w innych krajach; jeszcze w wieku XIX nasi fabrykanci to byli przeważnie Żydzi i Niemcy. Tymczasem francuski król w czasach Kazimierza, czyli Ludwik XI, utrwalał i ustanawiał samorządy w miastach swojego państwa. Zauważmy z przekąsem, że i tak nie we Francji dokonała się rewolucja przemysłowa, za to inna rewolucja skróciła o głowę innego Ludwika trzysta lat później. W ramach dygresji wspomnijmy o ulubieńcu Długosza, czyli wielkim księciu Witoldzie. Litwa oczywiście miała problem z Zakonem Krzyżackim, który sprytnie przerzuciła na barki polskie (stąd Grunwald), ale nim to się stało, nie miał Witold skrupułów, aby się z Krzyżakami układać przeciw kuzynowi Jagielle. Po odwróceniu sojuszy uchodząc z krzyżackiej gościny podpalił Zakonowi parę zamków, co miło ilustruje zawiłości ówczesnej polityki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz