Strony

piątek, 10 listopada 2017

Jak Bóg da czyli Se Dio Vuole

Znani mi znani ateiści deklarują, że nie mają zamiaru wtłaczać ateizmu do główek dzieciom, ale sam przykład, jaki dają, musi mieć wielki wpływ na dzieci. Chirurg Tomasso podejrzewa syna Andreę o homoseksualizm, ale kiedy ów w różowym podkoszulku staje przed rodziną, aby oznajmić coś ważnego, okazuje się, że rzeczywiście jest gejem, ale w sensie nietypowym, bo pokochał faceta o imieniu Jezus i zamierza wstąpić do seminarium. Bezbożna rodzina wpada w szok. Po chwili okazuje się, że matka Andrei odczuwa pustkę w życiu, a jego siostra ogląda ekranizację ewangelii - z wypiekami, bo nie nie ma pojęcia, jak to się kończy. Sam Tomasso próbuje zrozumieć pobudki, którymi kierował się syn, i w ten sposób spotyka obdarzonego charyzmą księdza Pietro, osobowego wzorca Andrei. Pierwsza myśl to ośmieszyć Pietro w oczach Andrei, ale też ostatnia, o której wspominam. Film jest udaną, nienachalną komedią opartą na stereotypie: oschły ateista kontra miły chrześcijanin. Jako postać komediowa Tomasso wypada nieźle, ale w życiu nie chciałbym mieć go wśród znajomych. Miło się ogląda takich księży jak Pietro, ale nic na to nie poradzę, że ich słowa zawsze brzęczą mi fałszywie. To raczej nie zmieni się, zanim rewersem miłości do Boga przestanie być piekło na wieki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz