Strony

wtorek, 10 października 2017

Sargon z Akkadu „debatuje” z Thomasem Smithem

Kiedyś oglądałem Dawkinsa przeprowadzającego wywiady z ludźmi o skrajnie odmiennym światopoglądzie, był wśród nich przechrzta z judaizmu na islam, przyjaciel mordercy lekarza przeprowadzającego aborcje przekonany o słuszności tego zabójstwa lub Ted Haggard, pastor protestanckiego megakościoła, któremu tak bardzo doskwierały pytania Dawkinsa, że wysłał swoich dryblasów, żeby przegonili go z ekipą filmową z terenu kościoła. Podziwiałem spokój Dawkinsa w czasie tych rozmów, kiedy nierzadko słyszał odpowiedzi, które u mnie wywołałyby pianę na ryjku. Ale jak inaczej można się dowiedzieć, co myśli twój ideowy oponent? Zero takiej postawy wykazali Thomas Smith i Sargon z Akkadu, dwaj znani z sieci ateiści, którzy zajmują skrajnie opozycyjne stanowiska w innych kwestiach niż istnienie bogów. To niby miał być wywiad Thomasa z Sargonem, a skończyło się połajanką, w której pierwszy domagał się przeprosin od drugiego za tweet skierowany do feministki Jess Phillips („nawet zgwałcić bym cię nie chciał”). W tej konkretnej sprawie nie miał racji, jest to sprawa między Sargonem a Jess, ale nawet nie o to chodzi. Nie doszło do żadnej produktywnej wymiany myśli, a przy tym okazało się, jak marną podstawą do wzajemnego zrozumienia jest ateizm, który oznacza jeden zaznaczony boks na długiej liście, kiedy można różnić się w stu pozostałych. W sporze BoSS-ów (bojowników o sprawiedliwość społeczną) z oponentami chętniej staję po stronie tych drugich, czyli w tym przypadku Sargona, który racjonalnie zastrzegł, że jakiekolwiek rzeczywiste zdarzenia mają większą wagę niż jego tweet. BoSS-owie jak Smith mocno wierzą w symboliczną przemoc i zrównują ją z przemocą rzeczywistą, co jest niewybaczalne. Trudno też zaakceptować język oskarżeń przez nich stosowany, kiedy jeden z BoSS-ów nazwał konferencję w Milwaukee imprezą neonazistowską. Tylko dlatego, że ktoś się przeciwstawił ich tezom. Jeden z tematów dyskusji Smitha z Sargonem dotyczył feminizmu intersekcyjnego, co - jeśli dobrze to ujmuję - oznacza podzielenie się na mniejsze grupy interesów, bo przecież ciemnoskóre feministki inaczej postrzegają opresję patriarchatu niż ich białe koleżanki. To podobno jest bardzo piękne, co należy przyjmować na zasadzie dogmatu religijnego. Skoro nie zachwycamy się Trójcą Świętą, to pozwólcie nam mieć i tu pewne obiekcje - odpowiadają przeciwnicy BoSS-ów. Neonaziści, nie? [X]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz