Strony
▼
środa, 6 lipca 2016
Chłopaki czyli Jongens
Poza Charakterem nie pamiętam żadnego filmu holenderskiego, choćby w koprodukcji z Belgami. Mniej liczne narody mają przerąbane, bo jeśli film trafia do mniejszej liczby widzów, to nie można spodziewać się wielkich zysków, a koszt produkcji nie jest mniejszy niż w innych krajach. Chłopaki to film telewizyjny, co znaczy, że nie trafił do kin, a poza tym jest nieco krótszy niż kinowy standard przewiduje. Na ten rodzaj twórczości reaguję pozytywnie, bo zamiast efektów z jakąś namiastką fabuły na doczepkę mamy czasem szansę obejrzeć coś zastanawiającego. Chociaż historyjka jest wielce nieskomplikowana, to nieco mnie zadziwiła. W typowym filmie o chłopcu, który odkrywa w sobie pociąg do płci nieodmiennej, mielibyśmy jakieś krzyki, spazmy, zawiedzione nadzieje lub chociażby przejawy wzruszającej akceptacji ze strony babuni, po której nikt się tego nie spodziewał. Tu babuni nie ma, a dramat polega na czym innym, bo główny bohater Sieger po pierwszych, bardzo niewinnych kontaktach z Markiem demonstracyjnie pokazuje się ze swoją niby-dziewczyną. Ulubionym miejscem schadzek jest leśna polana, po której manewrują motocykliści, wśród nich brat Siegera, który ma dość napięte relacje z ojcem. Czyż to nie piękne okoliczności do pierwszych pocałunków, skoro ryk silników zagłusza świergot ptasząt? Film można by podsumować stwierdzeniem, że miłość homoseksualna zwycięża wszystko, choć w tym przypadku nie musiała się zmagać z przesadnie wielkimi przeciwnościami losu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz