Strony
▼
poniedziałek, 27 czerwca 2016
Mosiężny imbryk czyli The Brass Teapot
Mosiężny czajniczek to wymarzony sprzęt w kuchni każdego pana domu. Jest niezniszczalny chociaż made in China, ale co najważniejsze, można za jego pomocą produkować lokalną walutę, którą czajniczek wypluwa, ilekroć spotka nas jakaś przykrość. Ciekawe, jak by poradził sobie w jakiejś cywilizacji bez systemu monetarnego. Alice i John są biedni jak myszy kościelne (łot? - kto to wymyślił?!; jeśli myszy kościelne są biedne, to chyba tylko przez skąpstwo gospodarza), więc jak tylko orientują się, co potrafi imbryk, ochoczo zadają sobie ból, na razie fizyczny, na razie tylko sobie. Już widzimy, jakie niebezpieczeństwo czai się na horyzoncie, więc w zasadzie są dwa wyjścia: albo nasi bohaterowie zamienią się w parę potworów, albo rozstaną się z (coraz bardziej) ukochanym imbrykiem. Dylemat Froda na mniejszą skalę. Ten film zdecydowanie da się obejrzeć, ale jeśliby ktoś mi wmawiał, że się zachwycił, to uprzedzam, że się zdziwię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz