Strony

wtorek, 20 października 2015

Jarosław Kaczyński jest homofobem

Powiedział 17 października w Legionowie:
Ludzie siedzą w więzieniach za to, że odmówili dania małżeństwa homoseksualistom albo wyrazili w oczywisty sposób weryfikowalny pogląd w tej sferze.
Jest ten cytat przejawem głupoty, już choćby z tego powodu, że jest to argumentacja w stylu świętego Jana Pawła Drugiego, która jest piękna, ale jeśli się rozum wyłączy. Jaki to jest ten weryfikowalny pogląd i to w oczywisty sposób? Pominąwszy te kuriozalnie głupie, znane mi argumenty przeciwko przyznawaniu praw gejom mają podłoże religijne, więc już na starcie żegnamy się z weryfikowalnością. Czy weryfikowalne jest powoływanie się na osobistą zażyłość z Jezusem urzędniczki Kim Davis w Kentucky, która odmówiła udzielenia ślubu gejom, choć nie miała prawa tego robić? Jeśli chodzi o wyrażanie poglądów, to czy uwięziono któregoś z biednych pseudonaukowców przekonujących, że z homoseksualizmu można się „wyleczyć”? Przy okazji, sama Davis jest dość groteskową obrończynią tradycyjnego małżeństwa, bo w związki małżeńskie wstąpiła cztery razy, ma także nieślubne dzieci, ale odnalazła Jezusa i jest git. Stonoga twierdzi, że ma papiery na to, że Kaczyński jest gejem, niespecjalnie się tym podniecam, ale wiele znano przypadków, kiedy obsesyjni homofobi byli przyłapywani na podrywaniu facetów. I jeszcze jedno. Zawsze mam niezwykły ubaw, kiedy słucham tych homofobicznie nadętych PiSiorów, którzy stworzyli w parlamencie europejskim taką fajną frakcję z brytyjskimi konserwatystami, dzięki którym wprowadzono w Anglii małżeństwa dla gejów. Więc powtórzę swoją myśl niegdysiejszą: PiS jest w awangardzie przyznawania praw gejom (poniekąd).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz