Strony
▼
niedziela, 17 maja 2015
Trzeci czyli El tercero
To może i prawda, że przesłanie Trzeciego sprowadza się do tego, że dobrze jest sobie poruchać. Jednak nawet taki jak ja dyletant wie, że harlekiny również jakoś opisują nas i epokę w której żyjemy, więc nie poprzestawajmy na uproszczeniach. Ten film miał być w zamierzeniu niezwykły na parę sposobów. Pierwszy to długie sceny bez cięć, zabieg formalny, który staje się interesujący w przypadku sceny łóżkowej. Drugi to wprowadzenie, w którym widzimy parę dojrzałych gejów umawiających się na spotkanie z młodzieńcem, więc przez dłuższy czas widzimy tyko ekran komputera z towarzyszeniem stukotu klawiszy. Ostatnią niespodziankę mamy po zakończeniu filmu, kiedy zadajemy sobie pytanie, czy to już wszystko? Nic więcej nie będzie? To mi przypomina znajomą, która w trakcie filmu Orlando próbowała w nim odnaleźć jakiś sens. Odczekała do samego końca, z desperacją słuchała słów finalnej piosenki, która by w końcu jej coś wyjaśniła, ale się zawiodła. Jeśli chodzi o sens Trzeciego, widziałbym go w zestawieniu rozmów via internet, w których temat seksu poruszany jest bez osłonek, z późniejszą, dużo powściągliwszą rozmową przy stole. Nic dziwnego, że pierwsze kontakty inkrustowane są hardkorowymi migawkami homo-seksu, jakby przez przypadek wyskakującymi na pierwszy plan. Ogólne przesłanie jest takie, że w przypadku gejów w drodze do seksualnego spełnienia nie ma większych komplikacji. Po nim też nie.
Jak masz na imie
OdpowiedzUsuń