Strony

sobota, 26 października 2013

Why Are You Atheists So Angry? 99 Things That Piss Off the Godless (Greta Christina)

Chodzą po świecie tacy wściekli ludzie z pianą u ryja. Ateiści. Mają jedno marzenie - zatańczyć na grobie nieboszczki religii w Watykanie. Sam kiedyś słyszałem w radiu, że taki cel postawiła przed sobą Unia Demokratyczna, na grobie której można teraz tańczyć żałobną czaczę. Albo triumfalne mambo. Christina jest wściekła i pisze dlaczego. Ale - zastrzega - nie chodzi podirytowana cały czas, bo od czasu do czasu coś ją rozbawi, albo czymś się zachwyci i niekoniecznie będzie to jakieś prymitywne świętokradztwo. Co gorsza, Christina uważa nawet, że jest niezbywalnym prawem ludzi hołdować jakimkolwiek przesądom, o ile to nie stwarza realnego dla innych zagrożenia. Z kolei jej niezbywalnym prawem jest obnażanie nędzy tych przesądów. W ten sposób brutalnie wkracza w cudzą sferę świętości, co natychmiast przypomina mi Fronczewskiego, który nad grobem Holoubka opowiadał o kryzysie słowa przejawiającym się kwestionowaniem boskości Chrystusa. Bóg urojony! Jak tak można w ogóle mówić! Nędzę zabobonów poznaje się po tego rodzaju argumentacji odwołującej się do niepodważalnych autorytetów. Siłą tej książki jest konkret. Autorka znajduje 99 powodów, aby być wkurzoną. Mogłoby ich być i 150, ale gdzieś się trzeba zatrzymać. Wśród tych powodów mamy, co następuje.
  • Pedofilia w Kościele katolickim. Pedofile zdarzają się w każdym środowisku. Mnie wydaje się słuszne podejrzenie, że w tym przypadku celibat sprzyja dewiacjom seksualnym, ale to nie jest główny problem. Jest nim za to instytucjonalna ochrona pedofilów, przenoszenie ich z parafii do parafii, zamiast oddawanie w ręce prokuratury. Dzisiaj w Polsce biskupi potrafią bezczelnie kłamać, że nie są zobowiązani zgłaszać przypadków pedofilii organom sprawiedliwości. Mam nadzieję, że się na tym przejadą.
  • Obrzezanie, bardzo w Ameryce powszechne. Żadne badania medyczne nie potwierdzają pozytywnego wpływu obrzezania na życie mężczyzn, ale to nie ma znaczenia, bo przecież pasterze kóz w epoce brązu nie mogli się mylić.
  • Brazylijscy lekarze, którzy wykonali aborcję u zgwałconej dziewięciolatki, zostali ekskomunikowani przez Kościół katolicki, ale jej ojczym gwałciciel - bynajmniej.
  • Sprzeciw amerykańskich chrześcijan wobec projektu prawa nakładającego kary za znęcanie się nad gejami w szkołach. To jest pogwałcenie wolności religijnych, jak argumentują.
  • Dziadkowie partnerki życiowej Christiny zadręczają się z powodu wnuczki, która wedle wszelkich oznak trafi po śmierci do piekła. Oni pójdą do nieba, a wnuczka nie, ale mimo to będą w niebie szczęśliwi - kto może, niech to pojmuje. Religia ponoć przynosi ukojenie? No właśnie.
  • W Salt Lake City 40% bezdomnych nastolatków to geje. Zgadnijcie dlaczego.
  • Według doktryny Kościoła katolickiego używanie prezerwatyw nawet w przypadku, kiedy jedno z małżonków ma AIDS, jest niewybaczalnym grzechem, który smuci Dzieciątko Jezus. A ono nie smuci się tym, że z tego powodu umierają ludzie w Afryce?
  • Główny przekaz doktryny chrześcijańskiej jest taki: bóg objawił się na Ziemi w ludzkiej postaci, poświęcił siebie sobie samemu, aby odkupić grzechy popełnione przez innych ludzi i w ten sposób zbawić ludzkość od kary, którą sam dla niej zgotował (moje tłumaczenie). Bez komentarza.
  • Dalajlama uważa, że seks dostarcza chwilowego zaspokojenia, ale jest destruktywny na dłuższą metę. Gejów, mówi, należy tolerować, choć seks homoseksualny jest „niepełny”, „niewłaściwy” i „niezgodny z etyką buddyjską”.
  • Interpretowanie Biblii w tendencyjny sposób: słowa Jezusa o rychłym drugim przyjściu, które zwyczajnie nie nastąpiło, kiedy miało, to metafora, której literalne odczytywanie jest kardynalnym błędem. Za to słowa o piekle i potępienie gejów nie wymagają żadnej interpretacji.
Na możliwy zarzut, że swoje opinie odnosi do skrajnych fanatyków, Christina uprzejmie przypomina, że głoszący miłość Jezus widział w piekle wszystkich, którzy w niego nie wierzą. Jak zauważa, zasadniczym przymiotem religii jest jej niesprawdzalność. Nie ma sposobu rozwiania wątpliwości, istnienie Boga ma wynikać z jakiś starożytnych tekstów, ale czemu nie wynika z nich istnienie Jowisza? Nikt nie jest w stanie powiedzieć naprawdę, co dzieje się z człowiekiem po śmierci. Istnienie duszy niezależnej od ciała jest nijak nie potwierdzone, bo wszystko wskazuje na to, że jest właśnie odwrotnie. To, co można od biedy nazwać duszą, zasadniczo zależy od stanu ciała. Lekko odcinam się od argumentu autorki, że postawa religijna rozumiana jako wiara niepoparta dowodami przyczynia się do tego, że ludzie stają się podatni na manipulacje i oszustwa. Przede wszystkim na przykładzie polskim widać, jak nieufni potrafią być ludzie religijni. Z jakim sceptycyzmem mówią o unijnym dokumencie omawiającym przemoc w rodzinach wobec kobiet. Poza tym w moim odczuciu generalnie ludzie są bardzo nieufni w sprawach nie związanych z religią. Autorka podaje przykład Harmona Leona, znanego jako The Infiltrator, który napisał Friend's Best Man, tekst o psich psychoterapeutach, którzy dokonywali telefonicznego „odczytu” nieistniejącego psa. Zgodnie z popularnym stwierdzeniem: masz prawo do swoich wierzeń, ale nie do swoich faktów. Jeśli chodzi o ekumenizm, to na ogół sprowadza się on do stwierdzeń, że każda religia opisuje Boga na swój sposób, obowiązkowo należy wspomnieć o sześciu ślepcach obmacujących słonia. Ateista po prostu psuje ten obrazek, bo mówi, że słonia nie ma, a dokładniej - nie ma powodu sądzić, że jest. Jest jeszcze pytanie o przekazywanie religii dzieciom przez rodziców. Jeśli nie myli się miliard chrześcijan, to może warto sprawdzić, czemu myli się miliard muzułmanów. Ale nie, dzieciom wpaja się tę jedną wizję świata, a wybór innej religii przez dziecko jest nadzwyczaj rzadki. Autorka pod koniec podaje bardzo wiele źródeł, z których wypiszę parę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz