Może to nie jest jeden z gorszych filmów, jakie widziałem. Może zwyczajnie nie jestem „targetem”. Kto w takim razie byłby „targetem”? Ktoś, komu nie przeszkadza totalny infantylizm w warstwie fabularnej, psychologicznej i chyba każdej innej. W zamian poogląda sobie parę całujących się kobiet mieszkających w wiosce pośrodku honduraskiej dżungli. Deszcz od tego nie spadł, ale okropny film powstał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz