Strony

sobota, 8 czerwca 2013

Czy mogę pana duchowo zaadoptować?

Ja chyba czeski jestem, że pytam. Po pierwsze, nie mam warunków, bo mi Jezus serca nie spenetrował. Po drugie, trzeba być młotkiem, żeby pytać o zgodę. Adoptuje się i już. O duchowej adopcji wiem z Polityki nr 19 z tekstu pod tytułem Kaplica demokracji poświęconego sejmowej wygódce duchowej, dokąd posłowie udają się za potrzebą duchową. W tekście czytamy między innymi:
Mimo że w ciągu 20 lat funkcjonowania kaplica zmieniła wystrój, przeszła gruntowny remont i została zaopatrzona w atrakcyjne relikwie, wielu posłów i senatorów wciąż nie znajduje w niej miejsca dla siebie. Duchowa jakość tych posłów i senatorów wzbudza uzasadniony niepokój, dlatego cieszy informacja, że wierni z warszawskich parafii położonych najbliżej Sejmu, w ramach tzw. duchowych adopcji, rozpoczną we wrześniu cykl modlitw za ich zbawienie. W „Rzeczpospolitej” czytamy, że każdy wierny po wylosowaniu nazwiska konkretnego parlamentarzysty ma codziennie do końca kadencji odmawiać w jego intencji dziesiątek różańca oraz „Pod Twoją obronę”. „Otoczenie parlamentarzystów duchową adopcją nie jest nowym pomysłem” – pisze gazeta, przypominając zeszłoroczną inicjatywę Akcji Katolickiej, której członkowie otoczyli Sejm, aby odmówić przed nim modlitwę różańcową.
To piękna i ważna inicjatywa. Jakże potrzebna w kraju, gdzie kreatura w postaci Nergala właśnie została uniewinniona w sprawie o podarcie Biblii na scenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz