Strony
▼
sobota, 9 marca 2013
Lepiej siedzieć na sedesie niźli robić w szołbiznesie
Tytuł dałem szumny, a chodzi o pracę skromną, mianowicie o pracę radiowca, który cedzi do sitka w radiu Tok FM. W tym radiu zwłaszcza ważne jest, z czego się cedzi, czyli czy jest tam coś w czaszce. Audycja była o ośmiuset tysiącach niedożywionych dzieci. Podobno badania są nierzetelne i metodologicznie wadliwe. Przypuszczam, że też byłem niedożywionym dzieckiem, bo do końca podstawówki nie cierpiałem jeść niczego. Manipulować przy takich badaniach jest łatwo, już choćby określenie, czym jest niedożywienie, nie wydaje się łatwe. Zysk z ogłoszenia takich badań jest dość jasny, bo akurat mamy doroczny czas "jednego procenta" z naszych podatków, który najbardziej przyczynia się do wysokich zarobków agencji reklamowych do końca kwietnia. Ogłosili, stali się znani, pewnie zarobią. Czy w dobrze rządzonym, demokratycznym państwie nie można opracować rzetelnych statystyk pokazujących skalę problemu? - pyta redaktor. Cóż prostszego niż zrobić takie badania, nie? Jak chwilę pomyśleć, to widać, że nie. Po rozmowie z szefem PCK w audycji zabrali głos słuchacze. To dziwne, ale nie dzwonił ośmioletni wychudzony Krzyś ani sześcioletnia zgłodniała Krysia, lecz słuchacze na rentach i emeryturach, którzy w audycji na temat niedożywienia dzieci omawiali wysokość renty bądź emerytury i to, jak sobie z tym w życiu radzą. Gwóźdź programu to wypowiedź jednego z takich panów, który wyjawił, że bieda jest politycznie sterowana, czyli, rozumiem, rządzący celowo utrzymują naród w biedzie. Tradycje tego stylu rządzenia sięgają starożytnego Rzymu. A przecież, mówił słuchacz, żołądek trzeba napełniać, bo jak inaczej umożliwić przepływ materiału genetycznego? DNA must flow.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz