Strony

sobota, 23 marca 2013

Il ne faut pas montrer la vérité nue, mais en chemise

Zanim ubierzemy prawdę w sukienkę czy dżinsy powinniśmy się upewnić, że to jest prawda. Podobno papież Franciszek powiedział, że kobiety są niezdolne do pełnienia funkcji publicznych. Miał to powiedzieć jako kardynał Buenos Aires, kiedy wybory prezydenckie wygrała de Kirchner, bo ponoć nie przepadają za sobą. Wypowiedź jest mocna i raczej absurdalna w naszych czasach (choć święty Paweł byłby tym zdziwiony, 1Kor 14:34-35), zatem i dowód na jej prawdziwość powinien być mocny. A tymczasem świadectwem za autentyzmem tych słów, które z lubością zadedykowałbym paru posłankom, jest jakaś supozycja na yahoo sprzed paru lat. Od czasu czajniczka Russella wiemy, że jeśli ktoś twierdzi, że coś istnieje, powinien dostarczyć przekonujący za tym argument. To rzecz jasna nie wyklucza skutecznych argumentów za nieistnieniem (np. eksperyment Michelsona-Morleya), ale nie zwalnia od przeprowadzenia dowodu za istnieniem. Brak ostatecznego argumentu za niestnieniem nie jest dowodem na istnienie. Tu nawiązuję do kwestii istnienia Boga, którego istnienie jest podawane w wątpliwość, na mój gust całkiem trafnie, ale jak miałby wyglądać ostateczny argument na jego niestnienie? Otarłem się w praktyce o podobne zagadnienie, kiedy próbowałem znaleźć słynny rzekomy cytat z Mickiewicza: tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem... Ci, którzy twierdzą, że to Mickiewicz, nie podają źródła. Z kolei ja nie będę ślęczał całymi dniami upewniając się, że tego cytatu nie ma w kolejnych jego dziełach. Więc wolno mi przyjąć, że to wymysł, ale chętnie zmienię zdanie, jeśli zobaczę, gdzie to napisał. A nawet jeśli napisał, pozostaje kwestią otwartą, czy tak myślał. Bo przypuśćmy, że te słowa wypowiedział major Płut, chcąc w ten sposób osłabić protest Zosi przed obmacywaniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz