Strony

wtorek, 20 listopada 2012

Keillers park

Peter jest członkiem tradycyjnej rodziny, z ojcem-patriarchą na czele. Przy rodzinnym stole w święta zasiada więc dziadek-wdowiec Juris, jego dzieci oraz wnuki, potomstwo siostry Petera. Ale to nie jest linia męska, więc słusznie Juris się dopytuje syna o potomka. A Peter jest zmęczony i w ogóle go głowa boli, więc seksu nie będzie, choć żona tak ładnie prosi. Myślami Peter jest gdzie indziej, u boku Nassima z roześmianą buzią, na razie tylko w marzeniach, ale już niedługo będzie naprawdę u boku, na i w. Wszystko wychodzi na jaw i w życiu Petera zaczyna się nowy etap, szczęśliwe pożycie z Nassimem, które kończy się morderstwem. Więc żyli długo i szczęśliwie, a potem się zamordowali? Niby dużo opowiedziałem, ale to wszystko wiemy już po kwadransie, a pominąłem najciekawsze momenty. Zabawne w tym filmie jest to, że akcja osadzona jest w dużym szwedzkim mieście, Göteborgu chyba, a co chwilę dochodzi do niezręcznych przypadkowych spotkań, jakby to była wioska ze stu domami. Niewinny pocałunek w kinie - i już się zaokrąglają niepowołane oczy. Wybaczam temu filmowi brak oryginalności, bo Nassim bywa zabawny, kiedy jest figlarny. Dużą niespodzianką jest to, że postać tę zagrał Piotr Giro rodem z Wałbrzycha, który wyjechał do Szwecji mając lat siedem. A wcielił się w imigranta z Algierii, zdolna bestia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz