Strony
▼
niedziela, 30 września 2012
Wieczór panieński czyli Bachelorette
Myślałem, że prędzej bruk będę lizać, niż zobaczę Kirsten w komedii. Byłem w mylnym błędzie, podobnie jak Reagan grana przez Dunst, która też zarzekła się, że prędzej poliże bruk, niż dopuści do tego, aby jej przyjaciółka poszła do ślubu w wymarzonej sukni Reagan. Film to opowieść o trzech druhnach, które tworzyły w czasach szkolnych zgraną paczkę razem z panną młodą. Trzy panny wyrosły na na trzy cywilne panny (w sensie stanu cywilnego znaczy), które są seksualnie sfrustrowanymi bulimiczkami na haju, nieco rzecz upraszczając. W tym odmiennym stanie świadomości muszą stawić czoła wyzwaniu polegającym na załatwieniu sukni dla panny młodej w nocy przed ślubem. Ale przy tym nie rezygnując z wykorzystania nadarzających się okazji do seksu i narkotyków. Na pewno nie jest to wybitna komedia, ale był w tym filmie swoisty odlot, który mi się spodobał. Clyde wchodzi na scenę w czasie wesela i opowiada, jak ubiegłej nocy wkładał członka do pochwy Geny, po czym wyjmował i znowu wkładał. Chcę robić to z tobą do końca życia - mówi na koniec. Jakie to romantyczne. Chyba będzie kolejne wesele.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz