Strony

środa, 1 sierpnia 2012

Leave Blank

Biorę sobie od czasu do czasu jakiś film z wątkiem homo, nie sprawdzam, co to jest, więc nic dziwnego, że narażam się na nieoczekiwane rodzaje wzruszeń. Tym razem wzruszenie wywołała otwierająca film scena pornograficzna z seksem homo. Nie mam z tym problemów, tylko się trochę zastanawiam, po co. Twórca powie, że taki jest jego zamysł artystyczny i to nam zamyka buzię. Koszt tej śmiałości artystycznej jest ten, że pornografia przyćmi resztę, a poza tym film nie dotrze do wielu osób, dla których jego przesłanie mogłoby być ciekawe. Ale to nie mój problem, widziałem już wiele fimów typu Salo lub 9 songs. Fabuła tego filmu jest prosta: dżentelmen w średnim wieku zamawia sobie na weekend faceta na seks. Filmuje tę wizytę prawie cały czas, ale tak naprawdę ma inny cel, którego naturalnie nie zdradzam. Podobała mi się scena jedzenia na leżąco, kiedy dwóch nieznanych sobie ludzi powinno jednak coś mówić, taka konwencja społeczna. I widać, że jest z tym trochę większy problem, niż z lizaniem organów. W wywiadzie aktor Gregg Tucker powiedział, że jest hustlerem i był to jego pierwszy występ w filmie. A jest łudząco podobny do Seana Storma z dość bogatym dorobkiem w dziedzinie homoseksualnej pornografii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz