Raczej rzadko się to zdarza, więc od razu zacznę od tego, że to świetny film. Jest zaklasyfikowany jako dramat, ale na szczęście nie ma tu szczerze przeze mnie znienawidzonej maniery, polegającej na pokazywaniu tylko mrocznych stron życia. I przez kontrast to, co okropne, wywiera większe wrażenie. Jest to film wyjątkowy również dlatego, że wątek homo jest jednocześnie poboczny i istotny. W wielu przypadkach, kiedy w filmach mamy taki wątek w tle, można by go spokojnie wyretuszować ze scenariusza, ale tutaj nie. Jest to opowieść o trzech chłopcach mieszkających tuż przy południowej granicy SZA. Przydomek war boys wziął się stąd, że dla zwiększenia poziomu adrenaliny ochotniczo patrolują nocami granicę, aby odstraszyć nielegalnych imigrantów. Jeden z chłopców jest Latynosem, więc bywa rzucany na glebę przez straż lub policję, ale wtedy pokazuje swoje ID i ma spokój do następnego rzutu na glebę. Ojciec innego z chłopców prowadzi podejrzane interesy związane z przemytem, więc pokłócony z nim syn postanawia z kolegami uprowadzić ciężarówkę, obiecując im udział w zyskach ze sprzedaży przeszmuglowanych towarów. Chłopcy realizują ten plan, a poza tym starają się prowadzić zwykłe życie, również w aspekcie seksualnym, co zostało pokazane w dość pomysłowy sposób. Ale nieuchronnie nadciąga ten moment, po którym nic nie będzie już takie samo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz