Strony

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Les petits fils

Zaskakujący film - głównie dlatego, że do tej pory nie wierzę, że mi się podobał. Na rozum biorąc nie ma nic atrakcyjnego w tej historyjce o starszej pani Mamie (to jest jej imię, nie polski wyraz), którą odwiedza wnuk Guillaume. Najbardziej dramatyczne wydarzenia związane są z prochami matki Guillaume'a, które ten postanawia rozsypać w Szkocji, zgodnie z jej życzeniem. W ten sposób symbolicznie się z nią rozstaje, choć - jak rozumiem - nie była to zwyczajna matka, skoro opuściła swoją rodzinę, co dla jej syna oznaczało wychowanie u boku babki. Guillaume jest gejem, którego facet jest lekarzem. Spędzają noce w domu Mamie, a ta robi im śniadania i korzysta z darmowych konsultacji. Mamie zatrudnia studenta Maxime'a w charakterze pomocy domowej, który zaprzyjaźnia się z Guillaume'em. Wyobraźnia podsuwała mi różne scenariusze trudnych wyborów miłosnych, ale nic z tego, więcej o fabule nie napiszę. Niezwykłość tego filmu polega na wrażeniu autentyczności, jakie sprawia. Przez większość filmu czułem się jak niewidzialny gość w mieszkaniu Mamie, który przygląda się zwykłym życiowym sytuacjom. Ogólne przesłanie jest budujące, może nawet w życiu możliwe: dwudziestoparolatek może przyjaźnić się osiemdziesięcioparoletnią panią, nawet jeśli to jego babka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz