Strony

niedziela, 4 grudnia 2011

Zamiana ciał czyli The Change-Up

Obejrzeliśmy Zamianę ciał. Shit z plusem. Plus za to, że choć film był głupi i nieoryginalny w żadnym sensie, to parę chachów wywołał. Szczególnie w momencie, kiedy dwaj bohaterzy muszą nasikać do magicznej fontanny, aby odzyskać swoje ciała (z powrotem - to dla wielbicieli zwrotów typu "cofać do tyłu"). Problem w tym, że fontannę przeniesiono z miejsca ustronnego do tłocznego centrum handlowego. Nie było chachów w momencie, kiedy Bateman ścierał sobie kał dziecięcy z twarzy. A ja się dodatkowo wzruszyłem, bo pomimo pewnej śmiałości obyczajowej (gołe baby!) film był uroczo prorodzinny, bohaterzy w swoich zamienionych ciałach nie wykorzystali okazji do seksu, więc nie doszło do zdrady małżeńskiej nawet w sensie duchowym. Family über alles!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz