Strony

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Trening niedzielny bez Radia Maryja

Dzisiaj nie wziąłem na siłownię ani tableta, ani mp3-plejera. Bo zapomniałem. A szkoda, bo znowu włączyłbym sobie Radio Maryja, które w małych dawkach jest piorunująco inspirujące. Zapytałby ktoś, w jaki sposób audycja o wychodzeniu z alkoholizmu z pomocą Jezusa może być ciekawa. Dla mnie może. Dzwoni do radia niewiasta, starsza po głosie sądząc, i opowiada swoją historię. Mąż alkoholik dał się przekonać, zwrócił się do Jezusa i rzucił picie. Niestety po jakimś czasie wrócił do nałogu. Ale słuchaczka nie narzeka, dźwiga swój krzyż z pokorą, a dodatkową radość czerpie stąd, że teraz może modlić się za siebie i za męża, który jest dla niej takim utrapieniem. To przecież dużo większe wyzwanie niż modlenie się za męża trzeźwego. I radość trudniejsza, ale tym hojniej po śmierci nagrodzona, jak przypuszczam. Nie mam nic przeciwko temu, aby pokonywać alkoholizm z pomocą Jezusa. Nie przeszkadza mi to również, że - jak widać - osoby religijne zawsze znajdą powody do czerpania radości ze swej wiary, choć na pozór wydaje się, że nie powinno być żadnych. Za to przeszkadza mi, że zapominam brać ze sobą mp3-plejer.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz